Jarosław Flis Jarosław Flis
2400
BLOG

Pocieszenia i proroctwa

Jarosław Flis Jarosław Flis Polityka Obserwuj notkę 51

Czy każda z dwóch głównych partii czuje się zwycięzcą po tych wyborach? Na to wygląda. Czy ma do tego równe podstawy? To już mniej oczywiste. Rozchodzi się tu bowiem symboliczny sens słowa "zwycięzca" (zdobywca największego poparcia) z realną szansą na zdobycie władzy (wejście do rządzących koalicji). Jak jednak ten wynik można odczytać z perspektywy przyszłorocznych wyborów?

Wykonałem prostą operację - policzyłem co by się stało, gdyby przyszłoroczne wybory sejmowe miały się do tych sejmikowych tak jak się miały wybory 2011 do tych z 2010. Dla trójki stabilnych partii było to proste. Dla SLD, Nowej Prawicy i Niewiadomoczyjegojuż Ruchu wymagało jakiejś sztuczki. Zrobiłem to tak: zgodnie z wyliczeniami, które robiłem w 2011 przyjąłem, że połowa poparcia Ruchu Palikota w 2011 to wyborcy lewicy, zaś połowa to anarcholiberałowie przejęci dziś przez Korwina. Przyjąłem, że Korwin za rok zdobędzie połowę tego co Ruch Palikota w 2011, czyli minimalnie ponad 5%. Natomiast jako wynik lewicy w 2011 przyjąłem wynik SLD plus drugą połowę RPl. Takie przeliczenie daje następujący obraz (cztery górne słupki to podziały poparcia, ostatni to szacunkowy podział mandatów w sejmie, z odliczeniem jednego dla Mniejszości Niemieckiej):

sejmiki2014a2015

PiS po takim przeliczeniu wygrywa zdecydowanie, natomiast przewaga nad PO jest mniejsza niż ta miała nad konkurentką w obu ostatnich wyborach. Lewica trzyma kurs na marginalizację, zaś chłopy trzymają się coś tak jak dotąd. Korwin z satysfakcją, lecz nikomu do koalicji w zasadzie niepotrzebny. W zasadzie, bo ewentualna koalicja "kordonu sanitarnego", na którą tak liczą w PO i SLD, ma tylko 4 mandaty przewagi. To stabilności nie wróży i otwiera drogę do ewentualnych napięć na konserwatywnym skrzydle PO. W każdym razie PiS nie jest aż tak daleko od samodzielnej większości. Tylko kilku mandatów brakuje też do stworzenia koalicyjnej większości z NP bądź z PSL (pod groźbą wylądowania w opozycji po ewentualnej koalicji PiS-NP).

Nawet jeśli trudno się nie zgodzić z faktem, że symboliczne zwycięstwo PiS nie jest w tych wyborach zwycięstwem realnym, to jednak równie trudno poważnie traktować pocieszające partię rządzącą głosy - "PO(lacy) nic się nie stało". Ten wynik jest korzystniejszy dla PiS, niż to się na pierwszy rzut oka wydaje. Zapowiada bardzo wyrównaną walkę w nadchodzącym roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka