Jarosław Flis Jarosław Flis
1708
BLOG

Jeśli fakty przeczą teorii...

Jarosław Flis Jarosław Flis Polityka Obserwuj notkę 26

Ciekawe, ile prób jest potrzebnych by inicjatorki parytetu przyjęły do wiadomości, że z ich teorią coś jest nie tak. Na razie przekonanie, że głównym powodem męskiej przewagi w ciałach przedstawicielskich jest to, że kobiety nie są wpuszczane na listy wyborcze, za nic nie chce znaleźć potwierdzenia w faktach. W wyborach europejskich znów okazało się, że wzrost liczby kobiet na listach nie prowadzi do niczego poza frustracją.

W uzupełnieniu do poświęconej problemowi dzisiejszej rozmowy w GW, zestawienie danych i zobrazowanie. Raz jeszcze - przez miejsce mandatowe rozumiem te, które otrzymałyby mandat, gdyby decydowała tylko kolejność na liście. Kandydatów z takich miejsc nazywam "strzelcami". Pozostali to "naganiacze". Zestawienie jest dla czterech partii, które startowały z powodzeniem w obu wyborach. Dodanie NP niewiele tu zmienia.

PEparytet14

Grubo ponad dwukrotne zwiększenie liczby kandydatek doprowadziło do zwiększenia liczby posłanek o jedną.  Co za tym idzie, zwiększyła się liczba kandydatek przegranych. Udział kobiet zwiększył się wśród przegranych strzelców, za to udział wśród wygranych naganiaczy spadł.

Przy okazji widać absurdalność kolosalnego nadmiaru kandydatów. Jest faktem, że cztery główne partie miały na miejscach mandatowych o połowę więcej kobiet niż poprzednim razem. Trudno jednak zrozumieć, jaki można znaleźć związek przyczynowy pomiędzy tymi 6 (słownie sześcioma) dodatkowymi kobietami-strzelcami, z dwudziestokrotnie większą liczbą dodatkowych naganiaczek, które na fali "walki o równouprawnienie" trafiły na listy.

Cała teoria opiera się na myleniu skutków z przyczynami. Wyższy udział mężczyzn wśród posłów i wśród kandydatów ma te same przyczyny  - aktywność mężczyzn w polityce jest średnio większa i dłuższa. Dlatego łatwiej im uzbierać kapitał polityczny potrzebny do znalezienia się na liście i do odniesienia sukcesu. Jeśli znalezienie się na liście nie będzie wymagało takiego kapitału, bo wystarczy odpowiednia płeć, to jeszcze wcale nie znaczy, że bez tego kapitału będzie się dało odnieść sukces. Obrazowo można to wyjaśnić tak - w Sejmie jest nadreprezentacja łysych (szacunkowo około trzykrotna).  To znaczy, że łysi wygrywają wybory częściej. Można stąd wysnuć przekonanie, że łysina jest istotnym czynnikiem przewagi mężczyzn nad kobietami w polityce. Czy wynikający stąd wniosek, że ogolenie kandydatkom głów powiększy ich szanse na sukces, naprawdę jest uprawniony? 

PS. Podobnie jest z brodami ;).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka